|
|||
Start Łódź - Thorez Wałbrzych |
|||
|
Bramki: 1:0 – Karasiński (22), 2:0 - ? (65), 2:1 – Adamski (75)
THOREZ: Szeja - Kasprzyk, F. Nowak, Solarek, Adamski, Kasprzyk
START: Horn - Karasiński,
Sędziował:
Widzów:
Nie powiodło się natomiast „Thorezowi” podczas również deszczowego meczu w Łodzi ze Startem. Dodajmy, że wałbrzyszanie wystąpili tam w mocno odmłodzonym składzie bez kontuzjowanych Dworniczka (z Unią), Kampy (z Lechią), Kajzerka (w derbach) i Stachuły (podczas treningu). Doświadczonych reprezentantów „Thoreza” zastąpili ich młodsi i dobrze zapowiadający się koledzy Solarek i Adamski.
Pierwsze 15 minut gry stało pod znakiem przewagi Startu, który atakował ostro. Po tej wstępnej fazie meczu na moment głos zabrali napastnicy „Thoreza” i wówczas Kasprzyk oddał dwa bardzo silne i celne strzały na bramkę Horna. Zaraz jednak potem nastąpił niebezpieczny przebój Karasińskiego, zażegnany jednak w kapitalnym stylu przez Szeję. W chwilę później, dokładnie w 22 minucie gry, ten sam zawodnik Startu przedarł się lewą stroną i z odległości trzech metrów zdobył prowadzenie dla swoich barw. Następnie gra straciła na atrakcji.
Ożywienie nastąpiło dopiero po przerwie. W 53 minucie silny strzał Kasprzyka trafia w poprzeczkę, a w chwilę później Horn dwukrotnie broni w bardzo trudnych sytuacjach. Począwszy od 60 minuty inicjatywę ponownie przejęli gospodarze. W 65 minucie przewagę swoją uwieńczyli zdobyciem drugiej bramki, która padła po wyraźnym błędzie Franciszka Nowaka. Wałbrzyszanie zdobyli się wprawdzie na zryw, w efekcie w 73 minucie, po zagrywce Kasprzyk – Adamski ten ostatni poprawił wynik na 1:2. Ten sam zawodnik na 10 minut przed końcem miał meczu miał szansę wyrównania, ale znajdując się w sytuacji sam na sam z bramkarzem pośliznął się i stracił piłkę. Warto zaznaczyć, że oba ataki straciły dużo piłek w dogodnych sytuacjach wskutek bardzo grząskiej i śliskiej murawy.
Na wyróżnienie w zespole „Thoreza” zasłużyli Adamski, Kasprzyk i Solarek.
„Thorez” gra już w tej chwili o przysłowiową pietruszkę. Na dwie kolejki przed końcem mistrzostw zdobył 28 punktów i jest pewny swego losu. Górnik – mimo potknięcia – nadal znajduje się w sytuacji kandydata do awansu z tym, że po remisie z Gwardią jego szanse są daleko mniejsze. Tym niemniej wiele będzie zależało od wyników osiągniętych przez kontrkandydatów Górnika w dwóch końcowych kolejkach. Gwardia przyjmuje w najbliższą niedzielę groźną Unię Racibórz, a następnie gra z broniącym się przed spadkiem Startem Łódź. W daleko lepszej sytuacji jest Odra, która w niedzielę przyjmuje u siebie ostatnią w tabeli Polonię Bydgoszcz, a następnie przyjeżdża do Wałbrzycha już zapewne jako rzeczywisty pierwszoligowiec. Nadzieja zatem tkwi w ewentualnym potknięciu warszawian, którzy mogą otworzyć wąziutką furteczkę, przez którą Górnik – jeżeli wygra z Hutnikiem i Odrą – może wciśnie się do pierwszej ligi. Świadomość tego zapewne posiadają nasi zawodnicy, toteż do ostatniego gwizdka będą walczyć ambitnie.
„Trybuna Wałbrzyska”
Oto tabela po 28 kolejce: