|
|||
Orzeł Witoszów Dolny - Zagłębie Wałbrzych |
|||
|
Zagłębie: Łobodziński - Smoczyk W., Kostko, Smoczyk P., Mlostek, Górecki (55, Pawełek), Fijałkowski (90, Rałek), Michalak (90, Ślisz), Janiszewski Dobiega M., Dobiega P. (60, Krut)
Orzeł: Szymczyk, Ostaszewski, Dębowski, Furmankiewicz, Solarz, Serafin, Ostaszewski, Nerka, Lipski (65, Szczelina ), Maruszak (46, Dzhybladze), Fijałkowski
Bramki dla Zagłębia: Kostko (48), Michalak (53)
Bramka dla Orła: Dębowski (23), Lipski (54), Dzhybladze (77), Furmankiewicz (88)
Poprzednia nasza konfrontacja z Orłem Witoszów miała miejsce 22 listopada 2020 i była to ostatnia kolejka meczów na jesieni. Co ciekawe nie była to kolejka numer 15 lecz 12. Widać ta przekładka okazała się prorocza i cały sezon również zakończył się meczem z Orłem. Tym razem kolejka 27 była na swoim miejscu, a pozostałe 3 mecze odwołano. Orzeł przed tym meczem był już pewien zajęcia 15 miejsca i spadku do B-klasy. Koniec sezonu kompletnie zawalili chociaż mieli szansę się uratować. Cóż każdy kowalem swojego losu. Zagłębie przed tym meczem miało do wyboru wygrać i zająć 6 miejsce w lidze, przegrać i zająć 9 miejsce lub zremisować i zająć 8 miejsce. I niestety nasz zespół zajął na finiszu 9 miejsce. Miejscowi zastosowali prostą taktykę - obrona Częstochowy i laga do szybkich napastników. W pierwszej połowie waliliśmy głową w mur. Ba, żebyśmy walili... Nasza gra przypominała oblężenie zamku, którym pcha się kolejnych ludzi pod mury, a ci są zasypywani strzałami i gorącą smołą. Do tego dochodziły wycieczki obleganych pod nasza bramkę (po lagach oczywiście). A że boisko jest w Witoszowie wąskie to i bronić się było gospodarzom łatwo. Po jednej z "wycieczek" sędzia dopatrzył się naszego faulu w polu karnym (zawodnicy twierdzą, że nic nie było). jak tam było tak było, ale na 1:0 się skończyło. Zresztą parę minut później był już nasz ewidentny faul. Tym razem sędzia jednak nic nie widział (może stwierdził, że przecież już była 11-tka ;-) ).
Po przerwie w końcu oblegający wytoczyli działa i Jakub Kostko oddał piękny plasowany strzał z dystansu. Bramkarz nawet się nie ruszył (grał pod słońce). Mao tego 5 minut później Oliwer Michalak podwyższył na 1:2 dla Zagłębia i wydawało się, że obrońcy pękli. Niestety minutę później był już remis. Do końca meczu oglądaliśmy ten sam schemat oblężenia. I skuteczniejsi okazali się miejscowi, którzy jeszcze dwukrotnie pokonali Mateusza Łobodzińskiego. Podsumowując zajmujemy 9 miejsce w lidze. A za półtora miesiąca kolejny sezon A-klasy, w którym zobaczymy chyba więcej niż 3 nowe drużyny (podmiana za mistrza i 2 spadkowiczów) co wynika z podziału terytorialnego A-klas na trzy grupy.