0:8 (0:4)

Zagłębie: Machowski - Wojciechowski (46, Sabiniarz), Fijałkowski, Broniek, Dobiega P., Śmieszek (74, Pachowski), Dobiega M., Mlostek, Janiszewski, Makowski (65, Warchał) oraz Górecki, Bukina, Krut, Kostko

Zdrój: Gut - Zwolenik, Zasada, Samiec, Rzeszót (84, Tłuścik), Dydrych (73, Włochowski), Lipiński, Kulpa, Sowik, Pietrzak, Budzyński (59, Wroczyński)

Bramki dla Zdroju: Kulpa (11), Zwolenik (26), Samiec (34, 87), Rafał Lipiński (42, 79), Mlostek (52, samobójcza), Włochowski (90+1)

Nowy sezon - nowe nadzieje. Tym razem od razu naszym przeciwnikiem był spadkowicz z Ligi Okręgowej. Spadkowicz "na własne życzenie" - zespół Zdroju przez długi okres czasu zajmował bezpieczne miejsce w tabeli ligowej. Pech chciał, że spadła w zeszłym sezonie znacznie większa liczba drużyn i... pechowo spadli. Jednak z Jedlinie chcą wrócić do Okręgówki "z marszu". Nowy trener, uzupełnienie kadry o wartościowych zawodników i efekty widzieliśmy. Zagrali w podobnym stylu jak Victoria w środowym meczu Pucharu Polski - tyle, że grali z ligowym zaangażowaniem. I co tu dużo pisać byliśmy tłem dla gości. W dodatku po drugiej żółtej kartce w 30 minucie usunięty z placu został Gracjan Janiszewski i przyszło nam gonić 0:2 w 10-ciu. Skończyło się na 60 minutach z 6 straconymi bramkami. Szkoda końcówki -naszemu zespołowi autentycznie brakuje doświadczenia. czasem trzeba pogodzić się z porażką i skupić się na minimalizowaniu strat. Przy mądrej grze można było skończyć ten mecz np. 0:5. No ale cóż... i tak czasem bywa.