22 kolejka - 07.05.1967
II liga

Hutnik Kraków - Thorez Wałbrzych

1:0 (0:0)

Bramki:  1:0 - Gajewski (71)

THOREZ: Szeja – Dworniczek, Cieszowiec (Pawlica, 25), Kurczyk, Nowak I, Nowak II, Kajzerek, Zajdel, Stachuła, Kasprzyk, Kampa

HUTNIK: Pajor – Drobny, Golla, Świerkosz, Król (Pest), Jarczyk, Ankus, Gajewski Kowalczyk, Drożdziok, Krzyżanowski

Sędziował: Ślusarczyk (Kielce)

Widzów:  około 6 000

Każdy występ górników Thoreza w Krakowie potwierdza i uzasadnia ich wysokie aspiracje. Drużyna, mająca w swoich szeregach m. in. byłego reprezentacyjnego bramkarza i dobrze technicznie wyszkolonego Stachułę, demonstruje na wskroś nowoczesny futbol. Zwycięstwo Hutnika jest więc tym cenniejsze i mówi o zwyżkującej formie reprezentantów Nowej Huty. Grali oni zwłaszcza w drugiej części meczu, z rzadko widzianym „zębem” i przeegzaminowali wielokrotnie Szeję, w czym prym wiódł Jarczyk. Piłkarz ten, grający w drugiej linii, ma strzały, jakich pozazdrościć mogą mu napastnicy.
W drużynie Hutnika dobrze spisywali się ponadto spokojnie interweniujący Drobny i Golla oraz Ankus i Krzyżanowski. Na Gajewskim znać, że nie trenuje w swoim otoczeniu, odbywając okresowo służbę wojskową. W drużynie wałbrzyskiej na pochwały zasłużyli: Szeja, Nowak II, Stachuła i Kasprzyk.

+++

Hutnik miał do przerwy wyraźną, lecz nie wykorzystaną przewagę. Gospodarze oddawali zbyt mało strzałów na bramkę Szeji. Górnik obrał taktykę defensywną, pragnąc utrzymać wynik bezbramkowy. Taktyka ta jednak nie przyniosła gościom efektu. W 72 minucie Gajewski otrzymał prostopadłe podanie od Kowalczyka i błyskawicznie zdecydował się na strzał, uzyskując zwycięską bramkę.
Pod koniec meczu gra się ożywiła. Górnicy pragnąc wyrównać coraz częściej atakowali, jednak obrona Hutnika była zawsze na stanowisku.
W Hutniku okresy dobrych zagrań w ataku mieli: Gajewski, Krzyżanowski i Kowalczyk, natomiast nie prezentują jeszcze w pełni swej wartości Drożdziok i Ankus (zbyt powolny). Pomoc i obrona na poziomie. W Górniku najlepiej spisywali się potężni obrońcy, bramkarz Szeja oraz ofensywny pomocnik Nowak II.

+++

Dużo lepiej, ba można rzec znakomicie spisuje się w rozgrywkach wiosennych zespół „Thoreza”. Dla porządku przypomnijmy, że w sześciu meczach stracił on tylko jeden punkt i jest bezapelacyjnie liderem rundy wiosennej. Zaskakująca metamorfoza. Wszyscy oczekiwaliśmy kontrofensyw „thorezowców”, ale nikt nie przypuszczał, że przybierze ona taki rozmach i będzie realizowana z tak rewelacyjnym skutkiem. Tym bardziej, że zespół występuje w tym samym składzie, co na wiosnę, a nawet teoretycznie słabszym, bowiem dłuższe przestoje mają tak renomowani zawodnicy, jak Zajdel i Stachuła. To ostatnie stwierdzenie upoważnia nas do uwagi, że kierownictwo „Thoreza” daleko lepiej, niż zarząd Górnika potrafi wypełnić luki w zespole.
Wdaje się nam, że sedno powodzenia „Thoreza” tkwi we właściwie obranej taktyce. Po prostu trener potrafi dostosować styl gry zespołu do możliwości i predyspozycji zawodników. Drużyna z Białego Kamienia celuje w grze szybkiej, żywiołowej, opartej na długich lub krzyżowych przerzutach. Jest kondycyjnie wytrzymała i atakiem non stop potrafi zamęczyć, a następnie staranować najtwardszą obronę przeciwnika. Od siebie możemy dodać, że zawsze łatwiej o szczęśliwy przypadek na przedpolu przeciwnika, niż na środku boiska. Warto również zauważyć, że skuteczność napadu podbudowana jest niezawodnością formacji defensywnych Ponadto „thorezowcy” nie boją się strzałów. Próbują atakować bramkarza z różnych odległości i rozmaitego miejsca. Wprawdzie nie wszystkie strzały są jednakowo groźne i celne, ale im więcej ich jest, tym większe jest prawdopodobieństwo trafienie.


+++

„Thorez” tym razem gościł w nowej Hucie. Nie był to występ najszczęśliwszy. Nie tylko dlatego, że wałbrzyszanie przegrali 0:1, ale również dlatego, że stracili jednego z najlepszych zawodników, mianowicie Cieszowca. W 7 minucie stoper „Thoreza” zderzył się nieszczęśliwie z napastnikiem Hutnika, Gajewskim, w rezultacie uległ ciężkie kontuzji pęknięcia kości jarzmowej. Kuracja potrwa około czterech tygodni.
Wałbrzyszanie zagrali jedno ze słabszych spotkań w bieżącej rundzie. Mieli wprawdzie przez większą część meczu lekką przewagę, ale tym razem zawiodły ich umiejętności strzeleckie. Warto jednak zaznaczyć, że zespół Hutnika od początku grał wyjątkowo ostrożnie, raczej defensywnie i stosował system zmasowanej obrony, której napastnicy „Thoreza” nie potrafili sforsować. Co prawda Kasprzyk już w 5 minucie bardzo ostro zaatakował bramkę Hutnika, ale goalkiper gospodarzy był na posterunku. Kilka podobnych okazji mieli także inni napastnicy z Wałbrzycha, ale ostatecznie nie potrafili przebić się przez linie obrony Hutnika.
Bramkę stracili na 13 minut przed końcem spotkania. Dworniczek górną piłkę przyjął na pierś, ale uczynił to tak niefortunnie, że piłka znalazła się w zasięgu nóg jednego z napastników Hutnika. Ten zaadresował ją do Gajewskiego, który nieuchronnie umieścił ją w siatce. Z zawodników „Thoreza” wyróżnili się Pawlica, który wszedł na miejsce Cieszowca oraz Tadeusz Nowak. Warto również zaznaczyć, że w zespole wałbrzyskim po dłuższej przerwie wystąpili Zajdel i Stachuła.

+++

Groźna kontuzja Cieszowca

Pierwsza porażka, jakiej doznali w Nowej Hucie piłkarze Thoreza, nie była jedynym zmartwienie sympatyków tej drużyny. Jeszcze bardziej zmartwieni są poważną kontuzją, jakiej doznał jeden z najlepszych graczy Thoreza – Jan Cieszowiec. Już w 7 minucie w wyskoku do piłki doszło do starcia między Cieszowcem, a Gajewskim, podczas którego wałbrzyszanin doznał złamania kości policzkowej i naturalnie nie był już zdolny do gry. Podpora defensywy Thoreza – Jan Cieszowiec – wyłączony jest na dłuższy czas ze swego zespołu. Wielka strata.

+++

A oto tabela po 22 kolejce II ligi:

+++

Wszystkie powyższe opisy pochodzą z kart kroniki GKS Zagłębie Wałbrzych. Pierwsza relacja pochodzi z jednej z ogólnopolskich gazet sportowych (prawdopodobnie Sport ?). Druga również (nie zamieściłem zawartych w niej składów drużyn, ale z tej relacji pochodzi „minuta” zmiany Cieszowca). Fragment 3 i 4 pochodzą prawdopodobnie z „Trybuny Wałbrzyskiej”. A ostatni fragment...prawdopodobnie z „Gazety Robotniczej”. Niestety wklejone do kroniki wycinki nie są opisane....
Uważny czytelnik zapewne spostrzegł różnice w komentarzach. Oraz nieścisłości związane z kontuzją Cieszowca. Podejrzewam, że kontuzja nastąpiła ok. 6 minuty , nie chce mi się wierzyć, że trener zdecydował się na zmianę dopiero w 25 minucie meczu.... Ale jak wyglądało starcie z Cieszowca z Gajewskim !?

Sawa